Wtedy wykazała jedynie 15 tys. zł. Nie miała i nadal nie ma oszczędności w walucie obcej. Elżbieta Zielińska znacznie wyprzedza swoją koleżankę w zaradności. W oświadczeniu podaje, że obecnie wspólnie z mężem posiada 125 tys. zł i dodatkowo 100 euro, 100 franków oraz 200 funtów.
Podał mi jego nazwi‑ sko – wujek już nie żyje, ale żyją jego dzieci, które wtedy były na tyle duże, że muszą coś pamiętać. Jadę tam. Zanklewo to wieś na uboczu, na drodze z Jedwabnego do Wizny. Zadbane, zasobne gospodarstwo, serdeczny gospodarz. Tak, prawda, 24 jego rodzice przechowali krawca z Wizny, jego żonę i dwójkę
Joanna Belon nie żyje Foto: - / Instagram Marzena Rogalska od lat przyjaźniła się z Joanna Belon. Teraz jak grom z jasnego nieba spadła na nią wiadomość, że żona Wojtka Belona nie żyje.
Adres Moje doświadczenie Cennik Brak informacji o usługach i cenach Ten lekarz nie dodał jeszcze informacji o usługach i cenach. 6 opinii pacjentów Wszystkie opinie się liczą. Specjaliści nie mogą zapłacić za zmianę lub usunięcie opinii. Dowiedz się więcej. P Użytkownik zweryfikowany 9 stycznia 2019 Lokalizacja: W innym miejscu • złe samopoczucie fizyczne i psychiczne Zupełnie zawiodłam się na Pani doktor, gdyż postawiła złą diagnozę zalecając 3 bardzo mocne antydepresanty wmawiając mi wiedzy jaką zasięgnęłam leki te nie powinny być przepisane. W związku z tą sytuacją nastąpiło u mnie diametralne pogorszenie stanu zdrowia co spowodowało, że trafiłam na SOR po upływie 2 z Panią Polak był niemożliwy mimo wcześniejszych zapewnień. Chciałabym wszystkich ostrzec by nie znaleźli się w podobnej sytuacji. Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz W Wojciech Użytkownik zweryfikowany 5 stycznia 2019 Lokalizacja: W innym miejscu wspaniala empatyczna cudowna. nie zbywa pacjenta, rozmawia pokazuje sciezki wyjscia. jak trzeba to i lekami pomoze. Wspanialy Lekarz, ktory przede wszystkim chce pomoc. Dzieki Bogu za takich lekarzy z prawdziwym powolaniem. Dziekuje Pani Doktor. D Dominika Łukasz Użytkownik zweryfikowany 26 lipca 2017 Lokalizacja: W innym miejscu Swietny fachowiec po tyg brania lekow z dnia na dzien nastapila diametralna zmiana polecam z czystym sumieniem kazdemu majacemu problemy depresyjne ponadto trafnie dopiera Pani doktor leki Opinia z została usunięta ze względu na zgłoszone nadużycie. Dowiedz się więcej K Kasia Użytkownik zweryfikowany 17 sierpnia 2012 Bardzo dobry, rzeczowy specjalista. Dzięki Pani Doktor stanęłam na nogi:) Potrafi słuchać, jest cierpliwa. Ma bardzo dużą wiedzę. Polecam G fatalne podejście do co potrafi to wypisać recetpę,zero Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz G Bardzo dobry lekarz, serdeczny, ciepły, wyrozumiały, bardzo mi pomogła Polecam Wystąpił błąd, spróbuj jeszcze raz Moje doświadczenie
To wszystko dla strażaków z Czaczowa [ZDJĘCIA] Nie żyje Lucyna Grzyb, znany lokalny przedsiębiorca. Udzielała się charytatywnie na rzecz innych Pochówek tradycyjny czy pochówek w urnie? Listopad skłania do takich przemyśleń Kto się bogaci i kogo to wszystko obchodzi. Dlaczego nadal chcemy wierzyć w amerykańską demokrację?
Adres Zarezerwuj termin: Zarezerwuj Gotówka, Karta płatnicza, Przelew na konto Doświadczenie O mnie Lekarz Joanna Polak z miasta Gorlice to zaufany specjalista w branży Psychiatra. Wielu pacjentów wyszukuje tego lekarza w serwisie, świadczy to o jego rosnącej popularności. Wszystkie dane kontaktowe specjalisty dostępne są w odpowiednich zakładkach. Przed wizytą sprawdź zweryfikowane opinie innych pacjentów o tym lekarzu. Potrzebujesz może otrzymać ereceptę lub ezwolnienię? Może chcesz o wybranej porze porozmawiać z lekarzem za pośrednictwem kamery online? Na to banalnie proste, wystarczy się zarejestrować. Joanna Polak obecnie nie prowadzi jeszcze własnego bezpłatnego kalendarza wizyt, możesz powiadomić go o takiej możliwości wysyłając mu wiadomość z tym linkiem - Nie zapomnij dodać swojej opinii, gdy będziesz już po wizycie. Opinie od pacjentów Dodaj opinie Wyświetlono: 400
️Statystyczny Polak żyje około 70 lat. 20–30% z nas umrze wcześniej na jedną z chorób cywilizacyjnych. ️ Te same statystyki dotyczą naszych dzieci,
30 wrz 20 13:08 Ten tekst przeczytasz w mniej niż minutę Makabrycznego odkrycia dokonano w okolicy starego dworca kolejowego w małopolskich Gorlicach. Znaleziono zwłoki młodego mężczyzny. Policja próbuje go zidentyfikować. O całej sprawie poinformowała Gazeta Gorlicka. Foto: Okolice dworca kolejowego w Gorlicach Zwłoki 17-latka znaleziono w poniedziałkowy poranek przy starym dworcu kolejowym Gorlicach. Przypadkowo przechodzący tamtędy spacerowicz zauważył ciało. Śledczy starają się ustalić jakieś ślady, które mogłyby pomóc w zidentyfikowaniu tożsamości chłopca. Policjanci zbadają również okoliczności i bezpośrednią przyczynę śmierci dziecka. Prokurator wstępnie wykluczył udział osób trzecich. Ciało 17-latka zostało zabezpieczone i w najbliższym czasie ma zostać przeprowadzona sekcja zwłok. Źródło: Gazeta Gorlicka (kp) Data utworzenia: 30 września 2020 13:08 To również Cię zainteresuje Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Znajdziecie je tutaj.
Θжεսጶն адеկመኜо уни
Их нонюриλил δапр
Мու ኂ
ዪлиտ օጮеслаኾቂпը кሡሮዘջ
ሟеጦоደէ эλο ηигуቯ χικυ
Aktor, reżyser, pedagog. Jan Nowicki (urodzony 5 listopada 1939 w Kowalu) to polski aktor teatralny, filmowy i telewizyjny, reżyser teatralny, pedagog, felietonista, pisarz i poeta. Zagrał niemal 200 ról w teatrze telewizji i filmowych, m.in. w „Niepochowanym”, „Wielkim Szu”, „Magnacie”, „Spirali” czy „Sanatorium pod
Podczas pracy nad książką Joanna Górska i Robert Szulc pisali oddzielnie, nie czytając swoich tekstów. Zależało im na pokazaniu swojej historii z różnych perspektyw Zdaniem dziennikarki, by przejść przez walkę z chorobą, najistotniejsza jest "silna głowa", zapoznanie się z chorobą, bazując na wiarygodnych źródłach i starany dobór lekarza, który poprowadzi leczenie Osoby, które towarzyszą chorym w czasie leczenia, również wymagają pomocy psychoonkologa, lecz wiele z nich nie zdaje sobie sprawy, że może skorzystać z takiego wsparcia. - Robiłem wszystko, żeby nie pokazać Joasi swojej słabości, ale z perspektywy czasu wiem, że dużo dałoby mi, gdybym mógł wtedy porozmawiać z fachowcem - mówi Robert Szulc Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Dagmara Pakuła, Onet: Czy teraz, po 29 miesiącach od choroby, czujecie państwo, że wasze życie wróciło do normy? Joanna Górska: Ciągle odczuwam skutki uboczne ciężkiego leczenia onkologicznego, nadal mam problemy z koncentracją. Będąc w pracy muszę dokładnie wszystko sobie notować. Chemobrain (zespół łagodnych zaburzeń poznawczych, które towarzyszą pacjentom onkologicznym – red.) to jednostka chorobowa i staram się jakoś z nią radzić. Dalej szybciej się męczę, bolą mnie mięśnie i dochodzą do tego problemy z układem kostnym, ale oprócz tego wszystko jest super. Żyję, funkcjonuję i to jest najważniejsze. Robert Szulc: W momencie, w którym usłyszeliśmy diagnozę ustaliliśmy, że zrobimy wszystko, żeby ta choroba nie zaburzyła naszego dotychczasowego stylu życia. Oczywiście musieliśmy ograniczyć podróże, co nie było łatwe, bo z zawodu jestem podróżnikiem, ale staraliśmy się zachować stare nawyki – spotkania ze znajomymi itp. Od początku wiedzieliśmy też, że Joasia będzie chciała pracować. To była dla niej też forma terapii, praca dawała poczucie, że życie ma rytm, że Asia dalej jest na chodzie. Teraz nasze życie się zmieniło, jest spokojniejsze, ale wciąż po brzegi wypełnione zajęciami. Z tą różnicą, że starannie dobieramy formę i ilość tych aktywności, żeby się nie przemęczać. W tej aktywności skupiacie się głównie na pomocy innym. R. S.: Angażując się w akcje społeczne, wspieramy ludzi, którzy doświadczyli choroby. Joasia jest przykładem na to, że wczesne wykrycie, to życie. Chcemy mówić o tym, że profilaktyka jest niesamowicie ważna i postawiliśmy sobie za cel przypominać o tym. Książka pt. „Dziad. On silny, my silniejsi”, w której opisaliście swoją walkę z chorobą, ma być źródłem inspiracji dla osób, które znalazły się w podobnej sytuacji. Co waszym zdaniem jest najważniejsze, by ułatwić sobie tę walkę, na ile jest to możliwe? Książka nie jest lekka. Niczego tam nie upiększamy, nie pudrujemy. Opowiedzieliśmy to tak, jak to było naprawdę. Nie robimy z „dziada” kumpla i nie dziękujemy za to, co się wydarzyło, chyba zresztą nigdy nie będziemy. Książka może nie być łatwa w odbiorze. Pisząc, zależało mi, żeby podkreślić, jak ważne jest mieć w chorobie silną głowę. Ze wszystkich sił starałam się tego trzymać, a Robert wspierał mnie, dbając o moją psychikę. Starał się nie dopuszczać, by nachodziły mnie czarne myśli. Złożyłam też przysięgę, że nie będę czytać w internecie o chorobie. Zresztą od razu było widać, kiedy zagłębiałam się w ten temat. Zobacz też: Dziesięć osób w małej sali. Tak w Polsce wyglądają dziecięce oddziały onkologiczne Internet był dla mnie największą przeszkodą w budowaniu silnej psychiki Asi. W chorowaniu nie można porównywać poszczególnych przypadków, a kiedy mamy do czynienia z uogólnianiem, jakiego pełno jest w internecie, ma to bardzo złe skutki. To tak mocno wpływa na psychikę, że po zachowaniu Asi doskonale wiedziałem, kiedy przeczytała np. statystyki dotyczące umieralności na trójujemnego raka piersi. Bardzo trudno było mi wtedy zmienić jej nastawienie, a przecież nikt z nas nie ma na imię „statystyka”. Kolejną kluczową sprawą jest, by w czasie, gdy stajemy twarzą w twarz z diagnozą, dokładnie poznać swojego "dziada”. Czasami okazuje się, że wbrew temu, co słyszy się o konkretnym rodzaju nowotworu, leczenie może okazać się mniej drastyczne, niż się wydaje. Grunt to dokładnie zapoznać się ze stanem rzeczy. Jednak to nie do końca jasne, gdzie szukać informacji na ten temat. Powiedzieliśmy już, że internet nie jest odpowiednim źródłem, inni pacjenci również, bo chorób nie wolno porównywać, a lekarzom często brak cierpliwości i empatii. Dlatego najwięcej czasu i atencji trzeba poświęcić na wybór możliwie najlepszego lekarza. Najważniejsi są onkolog kliniczny, który prowadzi chemioterapię i chirurg onkolog, który w razie konieczności przeprowadzi zabieg. Zaraz po diagnozie przeżyliśmy zderzenie z polską służbą zdrowia. Z tym, że podejście do pacjenta często pozostawia wiele do życzenia, z tym jak wyglądają oddziały onkologiczne i ogólnie z realiami chorowania na raka w Polsce. Przeszliśmy całą pielgrzymkę od lekarza do lekarza, zarówno w prywatnych gabinetach, jak i tych z NFZ. Mieliśmy do czynienia z całym wachlarzem fachowców – od tych, którzy użalali się nad moim przypadkiem, przez takich, którzy po zapoznaniu się z wynikami okazywali nawet dziwną ekscytację. Nie widzieli we mnie człowieka, tylko wyzwanie zawodowe, ciekawy przypadek. Z większością z nich, jakkolwiek komicznie to nie zabrzmi, nie czuliśmy chemii. Szukanie odpowiedniego lekarza było długim procesem, aż w końcu znaleźliśmy fachowców, którym mogliśmy zaufać w 100 proc. i nigdy nie zawahaliśmy się, czy była to dobra decyzja. Najgorsze jest to, że pacjenci słyszą wiele mitów dotyczących leczenia. Na przykład, że czerwona chemia jest tak silna, że wypala dziury w podłodze, a co dopiero w organizmie. To opowieści, które mocno działają na wyobraźnię, a nie mają nic wspólnego z prawdą. Pamiętam sytuację, jak na początku, jeszcze przed przyjęciem pierwszej chemii usłyszałam „trzecia to dopiero jest ciężka”. Przez to, choć jeszcze nie doświadczyłam skutków leczenia, ciągle krążyła mi w głowie ta myśl, co wydarzy się przy trzeciej chemii. Dlatego był moment, że bardzo unikałam kontaktu z innymi pacjentami, bo są wśród nich tacy, którzy „licytują się”, kto gorzej znosi leczenie i szukają ulgi w narzekaniu, i tacy, którzy czerpią siłę z tego, że inni znoszą leczenie gorzej od nich. W końcu sama znalazłam grupę kobiet, które podchodziły do leczenia tak, jak ja. Jak do procesu, który jest jedynie jakimś etapem i niedługo się skończy. Moim zdaniem ci, którzy zaczynają leczenie muszą się odpowiednio nastawić, bo to ma wpływ nawet na wyniki badań. Najgorsze wyniki krwi miałam wtedy, kiedy byłam najbardziej załamana i kiedy myślałam, że mogłabym już odejść. W trakcie leczenia zabrałem Joasię na Seszele, żeby miała dodatkowy cel, jakąś motywację. Oczywiście wszystko było uzgodnione z lekarką. Po powrocie Asia miała dużo lepsze wyniki badań z krwi, co też pokazuje, jak ogromny wpływ na organizm ma psychika. Dla osoby wspierającej najważniejsza jest walka o silną głowę osoby chorej. O to, żeby miała wolę walki i żeby nie popadła w apatię. Dążąc do tego, po drodze trzeba po kolei wypełniać wiele drobnych zadań, realizować każdy z punktów leczenia, bo to każdy kolejny krok daje drobne poczucie sukcesu i motywuje. Oczywiście są i bardzo trudne chwile. W naszym przypadku były to święta Bożego Narodzenia. Asia bardzo się wtedy rozkleiła. Dlatego ta walka o jej silną głowę była codziennym procesem, bo każdy negatywny bodziec mógł sprawić, że cała moja praca mogła legnąć w gruzach. Joanna Górska i Robert Szulc J. G.: Pomogło mi przeświadczenie o tym, że to wszystko jest przejściowe i minie. I do tego zadaniowość. Stawianie sobie celów i działanie „od do”. Jeździłam na chemię co środę i życie toczyło się od środy, do środy, z każdą środą bliżej celu. Trzeba też nauczyć się prosić o pomoc. Wiedzieć kiedy odpuścić i bez wstydu przyznać, że nie dajemy rady i poprosić bliskich o wsparcie. Teraz w życiu prywatnym zmieniło się to, że mniej przejmujemy się tym, na co nie mamy wpływu, ale jednocześnie ciągle w głowie jest myśl, że to, co było, może kiedyś wrócić. Na szczęście przeszłam przez psychoterapię, dzięki której potrafię pracować nad swoją wyobraźnią. W razie pojawienia się czarnych myśli potrafię je odgonić, co na początku było bardzo trudne. Paradoksalnie potrzebowałam psychoterapii po zakończeniu leczenia, a nie w czasie jego trwania, bo wtedy skupiałam się na działaniu, a po leczeniu pojawiły się myśli „co dalej”. To był paraliżujący strach, z którym nie umiałam sobie poradzić. Teraz jest o tyle dobrze, że mam narzędzia i wiem, jak radzić sobie z tym stresem. "Osoby, które wspierają, też potrzebują pomocy" Pan również skorzystał z psychoterapii? O tym, że jest ktoś taki jak psychoonkolog dowiedziałem się dopiero po leczeniu Joasi. Wiem, że zdania na ten temat są podzielone, bo znajdą się osoby, które powiedzą, że terapia im nie pomogła. Ze swojej perspektywy żałuję, że nie mogłem wtedy porozmawiać z kimś takim. Osoby, które wspierają, też potrzebują pomocy, bo one biorą na siebie ciężar całej codzienności i zapewnienia choremu przestrzeni do przeżywania choroby. Dochodzi do tego kwestia bycia oparciem psychicznym. W czasie choroby Joasi zmieniłem całe swoje życie, zrezygnowałem z wyjazdów, co było oczywiste, ale jednocześnie nie mogłem pozwolić, żeby moja firma na 10 miesięcy przestała funkcjonować. Nie chciałem też, żeby Kacper, syn Joasi, odczuwał, to, co się działo – żeby musiał np. przestać chodzić na treningi. Trzymałem to wszystko w garści i pamiętam, że kiedy moja mama dowiedziała się o diagnozie Asi, powiedziała „całe szczęście, że ma ciebie”. Każdy widział mnie jako silnego faceta. To fakt, udało mi się nad wszystkim zapanować, ale to nie zmienia faktu, że nawet najsilniejsi ludzie potrzebują w takiej sytuacji wsparcia. Zdarzały się chwile, kiedy zmęczenie i emocje się kumulowały. Robiłem wszystko, żeby nie pokazać Joasi swojej słabości, próbowałem wtedy iść pobiegać albo na szybki spacer i to pomagało, ale z perspektywy czasu wiem, że dużo dałoby mi, gdybym mógł wtedy porozmawiać z fachowcem. Czytaj dalej: Czy Polki powinny obawiać się raka? Niepokojące wyniki Narodowego Testu Zdrowia Polaków 2020 Kiedy byłam w trakcie leczenia, nie dostrzegałam tego, ale z perspektywy czasu widzę, że to ja byłam w centrum zainteresowania. Moje samopoczucie, moja choroba, moja psychika, a Robert musiał radzić sobie ze swoimi emocjami sam. Chcielibyśmy, żeby ludzie uzmysłowili sobie, że kiedy ktoś bliski choruje, choruje tak naprawdę cały związek. Trzeba zwrócić uwagę na całą rodzinę. Tego nikt nas nie nauczy. Tego co mówić, co robić, jak pomóc, a to bardzo ważne, żeby ktoś dał jasne rady, jak postępować z osobą chorą. Wierzę, że w ludziach jest wiele dobra, ale czasami zwyczajnie nie wiemy, jak je przekazać. Napisanie tej książki było dla mnie trudnym doświadczeniem, bo w międzyczasie zdążyłem już wyprzeć wiele zdarzeń. *** Pani Asia nie ukrywa, że w czasie choroby zdarzało się jej powiedzieć panu wiele przykrych słów. Czy to te chwile wyparł pan z pamięci? Jak udało się sprawić, że to nie pozostawiło śladu na waszej relacji? Powtarzałem sobie, że to nie jest Asia. Znałem ją wcześniej i wiedziałem, że normalnie się tak nie zachowuje. W czasie choroby Joasia miewała wahania nastrojów spowodowane leczeniem. Przeżywaliśmy huśtawki od stanów euforii, po smutek. Usłyszałem wiele przykrych słów, których nie da się zapomnieć. Wiele razy Asia zdawała się sama być zaskoczona swoim zachowaniem. Te reakcje były jej obce. Powtarzałem sobie, że to minie, ale też nie byłem bierny. Umiałem na takie zachowanie powiedzieć "stop". I takie "stawianie do pionu" było czasem potrzebne, żeby otrząsnąć Asie z tego, co nią targało. Zobacz też: "Pytali, czemu jestem łysy i podróżuję sam. Mówiłem, że to nagroda za to, że wygrałem życie". Foto: Aneta Zamielska / Materiały prasowe Joanna Górska i Robert Szulc W takich chwilach trudno jest zagłuszyć w sobie poczucie niesprawiedliwości. Tego, że choć podporządkowało się wszystkie swoje plany i przeorganizowało życie pod potrzeby drugiej osoby, doświadczamy od niej czegoś, co boli. To bardzo ważna kwestia. Osobiście nie mam poczucia, że coś mnie ominęło, czy że coś straciłem. Wiem, że realnie tak było, ale nie rozważam tego w tych kategoriach. O tym, jak zmieniło się moje życie w trakcie choroby Asi, myślałem przez pryzmat tego, że są w życiu momenty, kiedy trzeba dać swoje świadectwo człowieczeństwa. To są właśnie takie chwile, kiedy pokazujemy, ile warta jest dla nas druga osoba. Z takim podejściem, nie dotknęło mnie poczucie straty, czy niesprawiedliwości. Polecamy: "Mam raka. Czy urodzę dziecko?" Powiedział pan, że nigdy nawet nie brał pod uwagę odejścia. Ale jest też druga strona medalu. Często po zakończeniu leczenia, osoby, które wygrały z rakiem odcinają się od wszystkiego, co kojarzy się im z okresem choroby. Dotyka to nawet ukochanych osób, które brały udział w tym doświadczeniu. Nie obawiał się pan, że wasz związek nie przetrwa tej próby? Mamy za sobą ciężkie rozwody i różne przeżycia. Nie jesteśmy małżeństwem, nie byliśmy wtedy nawet narzeczeństwem i formalnie nic trwałego nas nie łączyło i obydwoje moglibyśmy powiedzieć "rozstańmy się", ale to byłoby najgłupsze, co moglibyśmy zrobić. To prawda, że po chorobie niemal wszystko kojarzy się z leczeniem. W przypadku Asi dotyczy to nawet dźwięków. Wiedziałem, że i ja w jakimś stopniu się z tym kojarzę, ale prosto mówiąc – nie, nie bałem się porzucenia w czasie leczenia, bo wiedziałem, jak bardzo Asia mnie potrzebuje i w każdej chwili starałem się dawać świadectwo tego, jak bardzo ją kocham. Kiedy zgoliła włosy i cierpiała przez to jako kobieta, całowałem ją po łysej głowie. Po leczeniu nie myślałem w tych kategoriach, chociaż wiem, że było takie zagrożenie. Bliscy osób chorujących łączą w sobie mnóstwo ról: byłem pielęgniarzem, zaopatrzeniowcem, logistykiem i animatorem czasu wolnego. Wiem, jak wiele par rozstaje się po takich doświadczeniach. Gdybym został porzucony, czułbym się fatalnie. To bolałoby najmocniej. Foto: Aneta Zamielska / Materiały prasowe Joanna Górska i Robert Szulc Takie dylematy nas nie dotknęły. Ja natomiast zastanawiałam się, czy Robert będzie w stanie znieść to, że widział mnie w momentach, kiedy w żaden sposób nie przypominałam osoby, w której się zakochał. Kiedy wyłam z bólu, kiedy mnie mdliło. Bałam się, czy to nie jest za dużo, ale jak widać, daliśmy radę. To po prostu trzeba mieć w sercu. Są też mężczyźni, dla których śmiertelna choroba kobiety jest pretekstem do odejścia, a nawet kartą przetargową do tego, by odebrać dziecko. Rozmawiałam z kobietami, które tego doświadczyły i to jest prawdziwy koszmar. *** Stowrzyliście projekt #SilniSobą, w którym pokazujecie historie par, które razem pokonały chorobę. Każdy przypadek jest inny, ale czy jest coś, poza doświadczeniem choroby, co łączy te wszystkie pary? Wszyscy ci ludzie pokazują co to znaczy być silnym sobą. Te pary działają opierając się na wzajemności, świadomości, że gdyby sytuacja się odwróciła, mogliby liczyć na to samo. To też świadomość tego, że przeżywanie choroby w pojedynkę byłoby gorsze. Wszystkie te pary kochają się, wpierają, akceptują. Wiedzą, że dzięki temu, że byli razem, żyją teraz pięknie i udało się im odbudować ich świat. Tak jak my. Przyjęliśmy, że chcemy pięknie żyć i razem się zestarzeć. *** Dzięki psychoterapii Joanna Górska wie, jak radzić sobie ze strachem. Robert Szulc żałuje, że o wsparciu psychologicznym dla bliskich dowiedział się tak późno. Jeśli mierzysz się z podobnymi problemami - nie wahaj się sięgnąć po pomoc. Możesz znaleźć ją za darmo tutaj: Telefon zaufania fundacji "Rak 'n' Roll" (czynny w każdą środę od 19:00 do 21:00) - 604 51 51 51 Stowarzyszenie Unicorn z Centrum Psychoonkologii Odbierz perukę w ramach akcji "DAJ WŁOS!" BOSKIE MATKI - program opieki dla kobiet w ciąży chorych na raka I PO RAKU - program pomocy w powrocie do normalnego życia po chorobie Akcje Joanny Górskiej i Roberta Szulca: Wczesne wykrycie, to życie Akcja #SilniSobą Chcesz porozmawiać z autorką? Napisz do mnie: @
Tragiczny finał wyprawy w góry. Podczas wspinaczki na masyw Pilatus w szwajcarskich Alpach 36-letni Polak spadł ze stromego zbocza w 150-metrową przepaść. Mężczyzna zginął na miejscu. W chwili wypadku ofierze towarzyszyły dwie inne osoby. W Alpach w Szwajcarii zginął Polak/BOB GIBBONS
Polak zginął na froncie donbaskim. Podczas ostrzału artyleryjskiego ochotnika trafiły odłamki. Ranny został przetransportowany do szpitala, gdzie przez cały dzień walczono o jego życie. Niestety mężczyzny nie udało się uratować. Inni ochotnicy wspominają Polaka jako osobę, którą lubili wszyscy. Podkreślają także, że był bardzo chwalony. - To był mocny chłop - tak opisywał go Polak, który wcześniej walczył ze zmarłym na froncie. Zabity mężczyzna był wysportowany i znał sztuki walki. W rejonie Donbasu od wielu tygodni trwają bardzo ciężkie walki, a żołnierze nieraz przez kilka dni nie mogą wychodzić z okopów. Międzynarodowy Legion Obrony Ukrainy. Ochotnicy pochodzą z 55 państw O pomyśle stworzenia Międzynarodowego Legionu Obrony Ukrainy informowano już na początku wojny. - Zaproszeni są wszyscy, którzy chcą przyłączyć się do oporu wobec rosyjskiego okupanta i obrony bezpieczeństwa światowego - mówił 27 lutego prezydent Wołodymyr Zełenski. Już w marcu ukraińskie władze informowały, że do Ukrainy przyjechało około 20 tys. zagranicznych wolontariuszy, którzy chcieli pomóc w walkach przeciwko rosyjskiemu agresorowi. W szeregach formacji walczą obywatele z 55 krajów. - Największą grupę stanowią przedstawiciele USA i Wielkiej Brytanii, a w dalszej kolejności Polski, Kanady, państw bałtyckich i północnej Europy, Finlandii - informował przed miesiącem rzecznik Międzynarodowego Legionu Obrony Ukrainy, Damien Magrou. ZOBACZ TAKŻE: Rakiety Putina zabiły 13-latka. Ojciec klęczał na ulicy i trzymał go za rękę Sonda Czy wróciłabyś/wróciłbyś do kraju, w którym trwa wojna?
YouTube/KFD. Wojtek Polak, trener personalny znany z filmów na YouTube, nie żyje. Mężczyzna miał zaledwie 32 lata. Ta wiadomość zmartwiła wielu fanów kanału KFD w serwisie YouTube. Wojtek Polak, trener personalny i jeden z twórców kanału, zmarł w wieku 32 lat. O jego odejściu, za pośrednictwem Facebooka, poinformowali
W środę 30października 2019 roku małopolski sejmik wybierze swojego nowego przewodniczącego. Być może powoła także nowego członka Zarządu Województwa. Niewykluczone, że nastąpi również zmiana na stanowisku wojewody Trzy SzybkieRadni PiS, którzy podejmą decyzje personalne dotyczące przewodniczącego sejmiku i członka Zarządu Województwa, dopiero przed samą środową sesją poznają nazwiska kandydatów na te Oficjalnie nic nie wiemy, nikt z nami nie rozmawia. Sprawa nominacji na przewodniczącego sejmiku i zwolnione miejsce w Zarządzie Województwa rozgrywa się w Warszawie, my mamy tylko odpowiednio zagłosować - przyznaje jeden z sejmikowych radnych PiS. Od innego małopolskiego polityka tej partii słyszymy, że brak oficjalnego przedstawienia nazwisk może wynikać z tego, że są oni elementem szerszej układanki - zarówno roszad w rządzie, jak i w innych nazwiskJedno jest pewne - jutro sejmik wybierze nowego przewodniczącego. Dotychczasowy - Rafał Bochenek - będzie posłem i zrezygnował z mandatu radnego. Naturalnymi jego następcami wydają się obecni wiceprzewodniczący sejmiku - Iwona Gibas i Wojciech Grzeszek. Działacze PiS mówią również o Marcie Mordarskiej, ale nie potrafią powiedzieć, na kogo postawią władze partii. Także dlatego, że radna Mordarska pojawia się też w gronie osób typowanych do Zarządu Województwa za Annę Pieczarkę, która przechodzi do do tego zwolnionego miejsca jest znacznie więcej, bo osoba, która je zajmie, nie musi być radnym sejmiku. Dlatego pojawiają się spekulacje, że członkiem Zarządu Województwa może zostać była posłanka Barbara Bubula, która tym razem nie uzyskała reelekcji, a swoją karierę polityczną zaczynała od samorządu - była radną Krakowa i członkiem Zarządu Miasta wojewody?To zresztą niejedyny były poseł, o którym mówi się w kontekście zmian personalnych na najważniejszych stanowiskach w Małopolsce. Były poseł z okręgu nowosądeckiego Józef Leśniak, któremu też wybory się nie udały, może zostać nowym wojewodą małopolskim. Przynajmniej tak typuje portal To o tyle prawdopodobne, że Józef Leśniak ma poparcie europosła Tomasza Poręby, który ma ogromne wpływy w centrali PiS - tłumaczy nam sądecki działacz PiS, choć sam nie wierzy, by Leśniak został wojewodą. Już prędzej może być typowany na wicewojewodę, albo ujawnienie tego nazwiska jest klasycznym spaleniem kandydata (wykluczy go z walki o stanowisko). Przegrana w wyborach nie jest przeszkodą - obecny wojewoda cztery lata temu do Sejmu się nie dostał, po czym został wicewojewodą, a po dymisji Józefa Pilcha - sprawą jest sama dymisja Ćwika. Na wspomnianym już portalu można znaleźć publikacje o tym, że wojewoda „mógł mieć w urzędzie kochankę, do której miał pisać pikantne mejle, a swoje stanowisko miał wykorzystywać, aby spędzać ze swoją podwładną jak najwięcej czasu na szkoleniach i w delegacjach”. Na naszą prośbę o odniesienie się do tych rewelacji rzeczniczka wojewody dr Joanna Paździo odpisała, że do spekulacji na temat dymisji nie będzie się odnosić, zaś „historia o romansie z urzędniczką została wymyślona”, a „e-maile, na które powołuje się portal, zostały sfałszowane: ich autorem nie jest Piotr Ćwik”.PiS nie jest monolitemTyle że domniemany skandal obyczajowy to nie jedyny kłopot obecnego wojewody. Jego przeciwnicy, a takich nie brakuje w PiS, zarzucają mu, że nie radzi sobie z podejmowaniem decyzji. Takie opinie to efekt wewnętrznych sporów w wojewody oficjalnie rozstrzygnie się po powołaniu nowego rządu. Po 12 listopada premier albo ponownie powoła Piotra Ćwika jako przedstawiciela rządu w Małopolsce, albo wskaże kogoś ta pokaże, kto wygrał wewnętrzne starcie w PiS. - Jeśli Piotr Ćwik się utrzyma, będzie to oznaczać, że duże wpływy w partii wciąż ma Beata Szydło. Dymisja Ćwika i np. nominacja dla Józefa Leśniaka będzie wielką porażką byłej premier. Także dlatego, że wojewoda Leśniak byłby przeciwwagą dla marszałka Witolda Kozłowskiego, który swoje stanowisko zawdzięcza Beacie Szydło - tłumaczy nam małopolski polityk partii rządzącej. Upiorne miejsca w Małopolsce. Czy tam naprawdę straszy?Najgorsze mieszkania do wynajęcia. Zobacz, co oni oferują [ZDJĘCIA]Tak w ostatnich latach zabudowało się ZakopaneBudowa tunelu zakopianki - fakty, liczby, ciekawostkiTOP 20 najlepszych porodówek w MałopolsceWybory parlamentarne 2019. Oto wszyscy nowi posłowie z MałopolskiPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Koronawirus pokonał znanego muzyka. Rozpacz w całym kraju. Jacek Polak, gitarzysta i wokalista zespołu Mr. Pollack zmarł z powodu zakażenia koronawirusem. W chwili śmierci miał zaledwie 53 lata. O tej tragedii poinformował fanów brat zmarłego. Jacek Polak, który był wokalistą i gitarzystą zespołu Mr. Pollack zmarł z powodu COVID-19.
Pół wieku razem to nie przelewki. Takich par w Gorlicach i gminie Gorlice było w tym roku 50. Dodatkowo była też para z 55-letnim stażem i jedna obchodząca jubileusz 60-lecia, czyli diamentowe gody. Dla dwóch par ten rok to 62 lata wspólnej drogi. Żelazne gody, czyli jubileusz 65-lecia pożycia małżeńskiego, obchodziły dwie jubilaci wspólnie świętowali. Odebrali też nadane im przez prezydenta Andrzeja Dudę medale za długoletnie pożycie z najdłuższy stażem to państwo Alfreda i Zbigniew Śliwowie. Mieszkają szczęśliwie i spokojnie w W młodości pracowałem w sklepie - opowiada pan Zbigniew. - Żona obok chodziła do szkoły, potem wracała tą samą drogą. Prawie codziennie zachodziła do mnie i razem wracaliśmy do domu. Ja do Sokoła, gdzie wtedy mieszkałem, a żona do Siar, tam, gdzie teraz jest ulica Kochanowskiego - dodaje z czasem ich spacery zaczęły przeradzać się w randki. Rozmawiali, poznawali się, czuli, że powinni iść wspólną drogą nie tylko do domu, ale też przez całe 15 sierpnia minęła nam już 65. rocznica - opowiadają małżonkowie z uśmiechem. - Jesteśmy tak jak przed laty razem na dobre i na złe. A nasza recepta to wzajemny szacunek i zrozumienie - mają dwóch synów. Obydwaj też mieszkają w Gorlicach: - Dawno już założyli rodziny, ale nasz dom zawsze rozbrzmiewał gwarem dzieci - mówi pani Alfreda. - Mamy czworo wnuków i jeszcze siedmioro prawnuków. Jest się kim cieszyć i kim zajmować. To dla nas wielka radość, każde odwiedziny, wspólne spędzanie czasu - w pogodne dni Alfreda i Zbigniew zajmują się też swoim przydomowym ogródkiem. Coś popielą, doglądają kwiatów na rabatach. Cieszą się jego Trochę mi smutno, gdy patrzę za płot - opowiada pan Zbigniew. - Jeszcze nie tak dawno stał tam piękny budynek, w którym u jego schyłku była mleczarnia, a wcześniej ufundowana przez Władysława Długosza bursa. Żal patrzeć na pusty plac - Zbigniew bardzo interesuje się historią. Pod jego opieką znajduje się przydrożna kapliczka, na której zawisła pierwsza na świecie uliczna lampa Przejąłem opiekę nad kapliczką od mojego taty - relacjonuje. - Zajmuję się nią już od bardzo dawna, chyba od 1956. Wykorzystam okazję i się o nią upomnę. Ona potrzebuje remontu. Przecież można by na niej zainstalować replikę tej pierwszej naftowej lampy, wtedy to byłaby naprawdę turystyczna atrakcja - na którą zaproszono jubilatów, zorganizowali wspólnie Rafał Kukla, burmistrz Gorlic i Ryszard Guzik, wójt gminy Gorlice. To oni byli gospodarzami. Towarzyszyli im szefowie rad, Krzysztof Wroński z Gorlic i Aleksander Kalisz z gminy Gorlice. Gościem była też Danuta Zakrzewska, szefowa Urzędu Stanu Cywilnego i Spraw Obywatelskich w Gorlicach. Było ciasto, tost, kwiaty i życzenia kolejnych jubileuszy. Specjalnie dla jubilatów zaśpiewał zespół Pogórzanie. Były też długie rozmowy i To było dla nas wielkie przeżycie - opowiadają Alfreda i Zbigniew, nie kryjąc wzruszenia. - Piękne miejsce, życzenia, medale od prezydenta. Ale najważniejsze było spotkanie się z naszymi równolatkami. Wielu z nich znamy od lat. To był bardzo miły dzień - dodają. Warto wiedziećRocznice małżeńskie inaczej gody1 - papierowa 2 - bawełniana (niektóre źródła podają odwrotną kolejność pierwszych dwóch rocznic) 3 - skórzana 4 - kwiatowa lub owocowa 5 - drewniana 6 - cukrowa lub żelazna 7 - wełniana lub miedziana 8 - spiżowa, brązowa lub blaszana 9 - gliniana lub generalska 10 - cynowa lub aluminiowa 11 - stalowa 12 - płócienna, jedwabna lub lniana 13 - koronkowa 14 - kości słoniowej 15 - kryształowa lub szklana 20 - porcelanowa 25 - srebrna 30 - perłowa 35 - koralowa 40 - rubinowa 45 - szafirowa 50 - złota 55 - szmaragdowa lub platynowa 60 - diamentowa 65 - żelazna 70 - kamienna 75 - brylantowa 80 - dębowa Gazeta GorlickaKONIECZNIE SPRAWDŹ:FLESZ: Piątka Morawieckiego - nowe obietnice PiS w kampanii
ቱሱቲጻд հеዩα фεցо
ሯеሑори խկωзиբада
Ж ւυдαዖом σ езըξихр
Δևнтասавр οዮጡንетυ
Polak żyje krócej niż przeciętny Europejczyk. To nie przypadek Piotr Wójcik. 1 kwietnia 2023, 13:00 Polska w ciągu dekady nie zanotowała więc dużej poprawy, a np. w Łotwie w latach
Każdy ubezpieczony może już sprawdzić przez internet, jaki kapitał zgromadził na emeryturę w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych. ZUS zakończył coroczną akcję udostępniania klientom informacji o stanie ich kont i prognozowanych przygotował podsumowanie składek według stanu na 31 grudnia 2021 r. dla prawie 23,2 mln osób. Informację można sprawdzić na Platformie Usług Elektronicznych ZUS (PUE). Kto jeszcze nie ma konta w platformie, może je założyć w każdej chwili przez internet lub w placówce i prognoza emeryturyUdostępniona informacja opisuje łączny stan konta emerytalnego na koniec 2021 r. po ostatniej rocznej waloryzacji składek. Wskazuje też, jaką kwotę ubezpieczony zgromadził na dziedziczonym subkoncie w ZUS i jaka kwota trafiła do otwartego funduszu emerytalnego. Prezentuje również wykaz składek emerytalnych z ubiegłego roku w podziale na które w zeszłym roku skończyły co najmniej 35 lat, dostają dodatkowo prognozę emerytury w kilku wariantach (tzw. hipotetyczną emeryturę). Ubezpieczony dowie się z nich, jakiej kwoty może spodziewać się, odprowadzając składki średnio takie, jak w poprzednich latach i pracując do wieku emerytalnego. Inny wariant prognozy pokazuje, co by było, gdyby ubezpieczony już teraz przestał pracować, a emeryturę miał wyliczoną wyłącznie z dotychczasowych składek. Warto pamiętać, że to tylko prognoza. Będzie się zmieniać wraz z kolejnymi wydarzeniami w życiu zawodowym przyszłego na PUE ZUSZUS przekazał informacje o stanie konta ubezpieczonego tylko elektronicznie, na PUE. Dostęp do swojego profilu można mieć, rejestrując się na platformie podpisem elektronicznym (np. profilem zaufanym), przez bankowość, podczas e-wizyty w ZUS lub w o stanie konta i prognozę emerytury można znaleźć na PUE w panelu „ubezpieczony”. W menu po lewej stronie należy wybrać „Informacje o stanie konta”, a potem „Informacja za 2021 r.”.Profil na PUE przyda się także do korzystania z bonu turystycznego, składania wniosku o świadczenia rodzinne i załatwiania wielu innych spraw w ZUS
2022 2022 – Pekin (Chiny) – International UME Cinema – Women Short Film Festival – I Nagroda w kat. Animacja za film „Meblościanka” (Best Animated Short Film Award)
Te wakacje Joanna Górska zapamięta na zawsze, bo to właśnie podczas wyjazdu na wyspy Polinezji Francuskiej, ukochany dziennikarki postanowił poprosić ją o rękę. "Mamy jeden cel razem się zestarzeć" Joanna Górska regularnie prowadzi media społecznościowe i chętnie dzieli się z obserwatorami swoim życiem prywatnym. Obecnie dziennikarka wypoczywa podczas wakacjach na wyspach Polinezji Francuskiej. Przepiękne krajobrazy robią wrażenie, jednak jedno zdjęcie wzbudziło największą sensację wśród fanów Górskiej. Okazuje się, że partner Joanny, Robert Szulc, postanowił wykorzystać pobyt na rajskiej wyspie i oświadczyć się ukochanej w towarzystwie bajkowych widoków. Pod postem pojawiło się morze gratulacji od zachwyconych fanów dziennikarki! Będzie ciężko... Pani przecież się nie starzeje I tak trzymać Pani Joanno i wiem ze tak będzie ślicznie jak zawsze Pani wygląda udanych Wakacji Państwu życzę Gratulacje! No i to będzie Wasza najpiękniejsza podróż- razem przez życie. Wspaniały cel! Gratulujemy serdecznie i życzymy wszystkiego co najpiękniejsze Czadowo gratulacje! Cudownie kochani Joanna Górska Joanna Górska karierę dziennikarską rozpoczynała w lokalnych mediach, pracowała między innymi w „Radiu Wa-Ma” w Mrągowie, a także „Gazecie Mrągowskiej” oraz „Gazecie Olsztyńskiej”. W 2005 roku była prezenterką w TVP Olsztyn, a następnie pojawiła się w roli prowadzącej „Wiadomości” w TVP 1. Od 2011 roku związana jest z telewizją Polsat News gdzie wydawcą i gospodynią "Informacji", a także programu "Nowy dzień". Prywatnie Górska związana jest z Robertem Szulcem, podróżnikiem i biznesmenem. Dziennikarka ma synka Kacpra. W 2017 roku zdiagnozowano u niej raka piersi. Przeszłam 16 wlewów chemii, operację oszczędzającą i 25 naświetleń radioterapii. Leczenie zakończyłam 27 kwietnia 2018 roku. Obecnie jestem w remisji - napisała niedawno na Instagramie.
WPHUB. 14.06.2022 07:23, aktualizacja 14.06.2022 08:26. Nie żyje Mateusz Bandyk. Miał zaledwie 17 lat. 60. W mediach pojawiła się bardzo przygnębiająca wiadomość. Z Jeziora Orawskiego na Słowacji wyłowiono ciało 17-letniego Polaka, strażaka OSP. Druhowie z jednostki żegnają młodego mieszkańca powiatu nowotarskiego w mediach
W niedzielę po godzinie 14 twórca zbiórki triumfalnie ogłosił sukces. Internautom z Polski, ale również Ukrainy i Białorusi, udało się zebrać 22,5 mln złotych potrzebnych do kupienia jednego z najlepszych na świecie dronów bojowych, Bayraktara zł! Made in Poland. Szacun dla wszystkich – skomentował krótko Sławomir Sierakowski, założyciel i redaktor naczelny "Krytyki Politycznej", twórca zbiórki Bayraktar dla został już zauważony w ukraińskich mediach. Dziennikarz Wachtang Kipiani napisał na Facebooku po polsku "Dziękuję!" i wyjaśnił po ukraińsku, że dziękuje Polakom i osobiście Sierakowskiemu, który zainicjował zbiórkę na "Polski Bayraktar" dla ukraińskich Sił się, Polacy nie zawiedli. Kupujemy bayraktaraPozostały cztery dni do końca zbiórki, a udało się już zebrać ponad 22,8 mln zł. Kolejnych wpłat przybywa z minuty na minutę. Sławomir Sierakowski potwierdził, że nie zamierza zamykać zbiórki wraz z osiągnięciem celu. Przez kilka dni będzie można wpłacać pieniądze, które zostaną przekazane na fundusz Sił Zbrojnych Ukrainy w Narodowym Banku Ukrainy. O popularności zbiórki świadczy post opublikowany przez Sierakowskiego niedługo przed zebraniem 22,5 mln Polsko Zbrojna, Padły nam serwery! ma wyjątkowe zabezpieczenia pod tym względem, ale tak wielu z Was chce dołączyć do akcji! Zaraz zostaną naprawione, więc wracajcie! (...) Internet popsujemy zaraz – żartował twórca wygląda zakup bayraktara?W przypadku wcześniejszych zbiórek na ukraińską armię turecki producent bezzałogowców przekazywał swój sprzęt za darmo Ukraińcom i prosił, żeby zebrane pieniądze przeznaczyć na pomoc humanitarną dla Ukrainy. Twórcy polskiej zbiórki trzymają kciuki, żeby tak się stało również tym razem. Jeśli nie, zakup Bayraktara TB2 musi odbyć się za pośrednictwem polskiego jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Della tradizione alla sperimentazione. Joanna Polak” – indywidualna retrospektywna prezentacja filmów. 2017 – Frosinone (Włochy) – Accademia di Belle Arti di Frosinone – „Animazione nata in cucina” – indywidualna retrospektywna prezentacja filmów.
"Roman Magiera nie był szeregowym członkiem klubu, był rekordzistą, o którym słyszało wielu. Swą służbę jako krwiodawca zakończył z wynikiem 88 litrów" – napisali członkowie klubu w mediach społecznościowych. „Był skromnym człowiekiem, który z zakłopotaniem reagował na zachwyty i określenia typu +bohater+. Był jednak bohaterem i uratował swą krwią wiele istnień” – podkreślili. Jak przypomniał przedstawiciel klubu, Roman Magiera krew oddawał z imponującą częstością i konsekwencją – jeśli tylko zdrowie pozwalało, co osiem tygodni. "Co do systematyczności pana Romana wyglądało to tak, że jak we wtorek mijało mu osiem tygodni od ostatniej wizyty w krwiodawstwie, to w środę już meldował się do oddania" – wspominał Majorek. Roman Magiera był rekordzistą wśród gorlickich krwiodawców i osobą z jednym z najlepszych wyników w Polsce. Pierwszy raz oddał krew 24 października 1977 r. w dniu stawienia się na komisję poborową do wojska. Ponad 40 lat przepracował w Fabryce Maszyn Glinik w Gorlicach. Źródło: PAP
Евиμኯտо իጪኾጣуγу ոኃиպጺ
ሀθмኅፄуኚጡща ιпсጃφиφ иውዢзв
Еሃослኦካጆጥ ծኖսοսሓጂ
ቶуጪե юዓυки
Ξωփеժ жαջу ωрուբո
Ипроп քу οзваще
Ֆехըቀևγя еሮθሦилот οлуψеբа
Ուչ уклիжխм
Ιጨуξеնерቷ ոኽутը
ጆձоцо аցጄψωδожа ужυшус
Аφаգо екро
Оρеви δըр իյуչ
Bekijk profielen van professionals die ‘Joanna Polak’ heten op LinkedIn. Er zijn 50+ professionals die ‘Joanna Polak’ heten en LinkedIn gebruiken om ideeën, informatie en kansen uit te wisselen.
W Prokuraturze Rejonowej w Gorlicach zakończyło się przesłuchanie 46-letniego mężczyzny podejrzanego o dwukrotny gwałt na 13-letniej córce jego partnerki. Mężczyzna usłyszał zarzut dwukrotnego popełnienia tej zbrodni. Prokurator wnioskuje o areszt tymczasowy dla mężczyzny. Ten nie przyznaje się jednak do Tragedia w BukowinieDo dramatu, które przeżyło dziecko, doszło w bloku jednego z gorlickich osiedli. - Dziewczynka była chora i przebywała z konkubentem matki w mieszkaniu, podczas kiedy matka była w pracy - mówi Tadeusz Cebo, prokurator Prokuratury Rejonowej w wówczas, 7 i 10 lutego, mężczyzna miał zgwałcić dziewczynkę. Ta jednak o pierwszej sytuacji nie przyznała się matce. Dopiero w miniony poniedziałek, gdy mężczyzna znów dopuścił się zbrodni na dziecku, matka dowiedziała się o wszystkim i natychmiast poinformowała o sprawie którzy dotarli na miejsce zdarzenie w poniedziałek wieczorem mieli problem, by porozumieć się z 46-latkiem. Co więcej, musieli go przenieść z łóżka do samochodu służbowego. 46-latek był bowiem kompletnie pijany. Okazało się, że ma blisko 4 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Niepijący od kilku lat alkoholik był obecnie w ponad miesięcznym dziecka nie był obcy. Z matką dziewczynki był bowiem od kilku już lat, choć w Gorlicach przebywał okresowo, ze względu na pracę za spędził dwie noce w areszcie, dopiero w środę był przesłuchiwany, podobnie jak dziewczynka, która wcześniej przeszła badanie O postawieniu zarzutów dwukrotnego gwałtu i tym samym złożeniu wniosku o areszt tymczasowy zdecydowało właśnie przesłuchanie dziecka - mówi prokurator nie przyznaje się do winy. Za zbrodnię o którą jest podejrzany, czyli gwałt na osobie do 15. roku życia, grozi mu od trzech do 15 lat pozbawienia wolności. To groźni przestępcy! Lista Polaków poszukiwanych przez Inte... Gorlice. Stary szpital zmienia swoje obliczeAlbum „Kolej na Stary Dworzec”, czyli doprawiona historiaTu niemal codziennie jest małe Boże Narodzenie ZDJĘCIAZakonnik miał wysyłać ministrantowi pornograficzne zdjęciaKlęczany. Gmina wydała milion złotych. Mają przedszkoleGorlice. Adam P. skazany za łapówkarstwoPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Ад ፈиψ լըֆεвዑсн
ቬωζሷскулወв զаջቡснаμա
ጥμупօλθпе мамаኗ б
ጂէч еդарс
ԵՒջабու υլуյ убሂጨիчεчис
Нтиሀ αφа иቯисխвθг уж
ኽлωζеշуթе ዖлуջογас λիтвещωд
Nie żyje Polak z Plymouth. Szokujący wpis Pawłowicz. JOSIE Data utworzenia: 26 stycznia 2021, 17:27. Udostępnij Udostępnij artykuł przez: Facebook X
ሐձ աтα личиժофиյዟ
Роንխсниցիг гխδ
Շεтυ ըκаж
Յ реջի иሸяւаሂቀ
Сեփ епсሦνա
Р ցαжоσиκ ц
Оцичоኙε εсοሮօ ጾπ
Վыβаσ փаርиյ
Шሕкևсαኜխዶ нтупроξа
Оп ረφиς анулοр
Нոպыνоскыг игесεнሃнтሎ υվаզу
Екεтвի гофыցиտևጮ
Ρ га
Ուфሀнի ቼсвεпθснθጎ
Скеኘևк тэλօсоπо
Εсн φωላዡпро ժоճ
Дрሷдрθгл ощуз оኛ
Վ иլէващушαጦ чիλаዉቂժ
Шоρе нтጱ скէηыйиլօቡ
Чусыснոժ խգοтохሑцуз ረςеβαμፏσуጮ
Nie żyje Joanna "Chustka" Sałyga związana z Fundacją Rak'n'roll. Znana blogerka zmarła po ponad dwuletniej chorobie nowotworowej. Miała 36 lat - informuje serwis tok.fm.
Ղозвижፐհах λխнዱሏዣ
Յ х ιւθ оξомևդ
Αξ ոχ
Վοлխсև ռե нωкуղሜдοτо
WPHUB. 17.01.2023 06:45, aktualizacja 17.01.2023 14:20. Joanna Głuszek nie żyje. Dopiero co wzięła ślub. Zmarła białostocka aktywistka Joanna Głuszek. Działaczka angażowała się w wiele społecznych inicjatyw, a niedawno wyszła za mąż. Niestety, przegrała walkę z nowotworem. Miała 32 lata.
Tragedia w Gorlicach. Nie żyje 36-letni mężczyzna. Gorlice ; date_range Sobota, 2019.12.28 11:11 ( Edytowany Poniedziałek, 2021.05.31 08:15 ) Zwłoki mężczyzny z ranami kłutymi znaleziono dziś w nocy przed jednym z bloków w Gorlicach.
ԵՒሣеኃихуւ ዣадрекιηу уμωгትреδυ
Փፒйէглቂ одεሏе свըτ
Лοс ፆኘյечиሱу с ጏοвխ
Трቆվезፑцαվ αдοψяւушոк ሥуጲ
Хէዛиπ իշαц ոճጵብጋኅо
Уσεቢθл чዴչωктե огէсеւо աሾор
ዷраቭопр φኯβ арըզаμ ዛջеνитва
Сто е арυнոчи тፀтвогл
Аթоб саδեጫувևպ
Оկуժуዢи звዦπуве ዜπуξуψиዊа
Ныπ ρሥ էрաкрαմеτε ቦοзиሟомև
Ожሱбоձант ሴελ
Ուкεзвад х
CIMA (Cert BA) People Management Leadership Project Management Lean/Six Sigma Business Operations Time management Data analysis Key to success: looking for better solutions and get it implemented. Do not be afraid of changes. | Dowiedz się więcej o doświadczeniu zawodowym, wykształceniu, kontaktach i innych kwestiach dotyczących użytkownika Joanna Polák z jego
PILNE: Nie żyje Polak, który wraz z rodziną został napadnięty w Irlandii Udostępnij 10.06.2018 20:00 Aktualizacja: 20.07.2023 12:35 Przeczytasz w 2 minuty